Słońce świeci tu przez 340 dni
w roku, więc trzeba mieć wyjątkowego
pecha, by goszcząc w Andaluzji,
trafić na pochmurny dzień.
Nic dziwnego, że krainę tę nazwano
Costa del Sol, czyli Wybrzeże
Słońca. Jeśli nie zależy nam na morskich
kąpielach, zaplanujmy
podróż po południowej Hiszpanii
wiosną, by jak najwięcej zwiedzić. A i tak słońce pali dzień po
dniu, jak u nas w środku lata. Poza
tym jest mniej tłoczno i taniej niż
w pełni sezonu.
Rozpościerająca się na południowo-
zachodnich krańcach Starego
Kontynentu, a stanowiąca arabsko-
-hiszpański konglomerat kulturowy
Andaluzja sąsiaduje z
Gibraltarem
- skałą znaną najbardziej z kontekstów
historycznych (dla nas z tragicznej
śmierci generała Władysława Sikorskiego).
Andaluzja, Gibraltar... Tu kiedyś
kończył się świat znany Europejczykom.
Dziś to tylko krańce Starego
Kontynentu.
|
Uliczka jakich wiele w Mijas ozdobiona błękitnymi doniczkami. Spacer po tej wiosce zapamiętamy na zawsze. |
|
Skała Gibraltarska widziana z lotu ptaka |
W
Andaluzji zobaczyć trzeba powszechnie znane
miasta
Sewilla, Grenada i Kordoba. Ale
chcemy poznać ten region od mniej
znanych stron. Rozpoczynamy od
urokliwego miasteczka Mijas, jednego
z pueblo blanco (białych miasteczek),
jakich sporo w okolicach Malagi.
Mijas znane jest z fenomenu o nazwie
burro-taxis, czyli osiołkowych
taksówek wynajmowanych przez turystów.
Widok zmęczonych osłów
pnących się w górę malowniczych
uliczek wzbudza mieszane odczucia.
Jednym z najczęściej odwiedzanych
tu miejsc jest kapliczka Matki Boskiej
ze Skały (Virgen de la Pena) wydrążona
kiedyś w skale przez zakonników.
|
Widok na Mijas. Białe miasteczko (pubelos blancos) |
Największa hiszpańska Plaza de
Toros, czyli arena, na której odbywają
się walki z bykami znajduje się w Madrycie,
natomiast najstarsza (z 1785
roku) - w
andaluzyjskiej Rondzie,
gdzie urządzono muzeum poświęcone
historii i współczesności korridy
i gdzie zobaczyć można pamiątki
związane ze znanymi ludźmi odwiedzającymi
to miejsce, m.in. Ernestem
Hemingwayem i Orsonem Wellesem.
|
Pomnik byka przed korridą w Rondzie |
|
Puente Nuevo, olbrzymi most o wysokości 100 m, zbudowany w 1793 roku przez José Martín de Aldehuela |
Andaluzja uważana jest za kolebkę
tradycji walk z bykami, ale wprowadzili
ją tu Arabowie, najbardziej związani
z tym regionem Hiszpanii. Jednak,
co może wydawać się dziwne,
w krajach arabskich corrida nie przyjęła
się i pozostała symbolem Hiszpanii
(zetknąć się z nią można jeszcze
we Francji i w Ameryce Południowej).
Coraz więcej miast i regionów decyduje
się na zakaz korridy, a jako
pierwsza wprowadziła go Katalonia.
Choć w sondażach ponad połowa
społeczeństwa buntuje się przeciw
korridom, ludzie mimo wszystko na
nie uczęszczają. Mnożące się protesty
i procesy wiążą się przede wszystkim
z tym, że byki, które przygotowuje
się do walk, są od małego maltretowane
i bite, by wpoić im agresję,
i dodatkowo - przed samą walką
- nacina się im rogi, żeby traciły równowagę,
i smaruje oczy wazeliną, by
gorzej widziały.
Łagodny klimat, ciepłe morze,
piaszczyste plaże, kuszący zapach
roślinności z ciągnącymi się kilometrami
sadami pomarańczowymi...
Miejscowi mówią, że to tu jest prawdziwa
Hiszpania, gdzie obowiązuje
najwdzięczniejsza waluta na świecie
- uśmiech.
Bogata przeszłość sprawiła, że region
ten jest pełen zabytków chrześcijaństwa,
islamu i judaizmu, uznanych
przez UNESCO za dziedzictwo
ludzkości. Ale i przyroda hojnie uzupełniła
tę listę. Obszary chronione
zajmują aż 20 proc. powierzchni tego
regionu. Park Narodowy Dońana należy
do największych w Europie. Warte
poznania są Grenada i Almeria
- prowincje, gdzie kończą się góry
(wysokie szczyty Sierra Nevada
- Grenada), a zaczynają prawie pustynne
obszary (Almeria, gdzie kręcono...
westerny). A propos Grenady:
nie wszyscy wiedzą, że swą nazwę
zawdzięcza ona przekrojonemu owocowi
granatu, który przypomina miasto,
kiedy patrzy się nań z okolicznych
wzgórz.
- Nazwa Sierra Nevada znaczy po
hiszpańsku Góry Śnieżne, bo zimą zalega
tam dużo śniegu - wyjaśnia przewodnik. - W przeszłości okoliczni
mieszkańcy, którzy nie mieli lodówek,
w czasie zimy zwozili śnieg do dużych
kamiennych kotłów tworzonych w ziemi,
o średnicy 6 - 7 m, głębokich na
3 metry. Śnieg składowano i ubijano
- tworzył się lód, który przykrywano
deskami, i w okresie największych
upałów zwożono stamtąd do wiosek
bryły lodu i wykorzystywano go w spiżarniach.
Te kotły przetrwały; oczywiście
teraz już nie są wykorzystywane.
Nie ma tu schronisk turystycznych,
ale są jaskinie, które taką funkcję spełniają.
Jeśli ktoś ma ochotę przenocować,
to w pieczarze. Kultywuje się tu
tradycję, zgodnie z którą w każdej jaskini
jest półka albo skrzynka, albo wisząca
torba plastikowa, gdzie pozostawia
się jedzenie (oczywiście hermetycznie
zamknięte) z myślą o następnych
odwiedzających jaskinie.
Rosną tu drzewa niespotykane
w innym miejscu kraju. Na przykład
jodła pinsapo, która charakteryzuje
się tym, że ma różowe kwiaty. - Ale
pinsapo to nie tylko drzewo, tak Hiszpanie
określają również osoby, które
ubierają się z przesadną elegancją,
wywyższają się, chodzą z zadartym
nosem, jak to się zwykło mówić - dodaje
przewodniczka.
|
Sierra Nevada oddalona 15 km od Grenady zima zapewnia doskonałe warunki dla narciarzy |
|
Widok na Grenadę z pobliskiego wzgórza |
Dobre gleby i czysta woda sprawiają,
że region ten ma się czym pochwalić
także w zakresie upraw,
zwłaszcza oliwek i winorośli.
Andaluzja
daje 75 proc. krajowych zbiorów
oliwek. Ale przyroda coraz bardziej
ucieka przed komercją. Obawy rosną,
bo ma tu powstać gigantyczne
centrum rozrywki, gdyż spółka Las
Vegas Sands na europejski przyczółek
chce wybrać Hiszpanię, a jednym
z rozważanych miejsc jest właśnie region
Costa del Sol. Zresztą i tak jest
tu bogato i kolorowo. W Marbelli,
w jej ekskluzywnym porcie, i na tzw.
Złotej Mili, czyli deptaku łączącym
port z centrum, rządzą rozrywka
i blichtr, a 5 kilometrów od Estepony,
w
Torremolinos, mekkę wyznaczyli
sobie ci, którzy „nic nie potrzebują”,
czyli naturyści.
|
Ciekawe zabytki i natura spotykają się tu z super nowoczesnymi kurortami takich jak Benalmadena |
|
Fuengirola oddalona jest od Malagi 20 km. Widok na morze jest tu bardzo pożądany przez co utworzyła się wysoka zabudowa wzdłuż plaży a hotele sięgają 15 pieter |
|
Widok na Benalmadene. W oddali góra na którą prowadzi kolejka linowa z parku rozrywki "Tivoli World" |
|
Fuengirola posiada 6 kilometrową plażę. |
Najbardziej wysunięta na południe
prowincja
Andaluzji - Kadyks - ma
jeszcze jeden magnes ściągający turystów.
Na części wybrzeża nazywanego
Costa de la Luz (Wybrzeże
Światła) można zobaczyć miejsce,
gdzie zlewają się Morze Śródziemne
i Ocean Atlantycki. Stąd też można
dostrzec afrykański ląd. I to tu wieją
silne (do 100 km/godz.) wiatry tworzące
raj dla sportów wodnych, m.in.
dla miłośników windsurfingu, których
widzi się śmigających na falach przez
okrągły rok. Tę siłę przyrody Hiszpanie
wykorzystują także, tworząc największą
w Europie elektrownię wiatrową.
Tarifa to najdalej na południe wysunięty
punkt Europy, to właśnie w tym
miejscu Cieśnina Gibraltarska jest
najwęższa, ma ok. 14 km szerokości.
Tu spotykają się dwa pasma wodne.
Zasolenie Morza Śródziemnego jest
znacznie wyższe niż Atlantyku i to
sprawia, że mniej słone wody atlantyckie
wypierane są z głębin na powierzchnię,
niosąc bogate pożywienie.
Sprzyja to rozwojowi planktonu
i w konsekwencji - ryb, także drapieżników.
Natknąć się więc można na
delfiny, kaszaloty i orki.
Według starożytnych Greków Herkules
wyruszył na koniec świata po
stado czerwonych byków Geriona
- olbrzyma o trzech głowach, sześciu
ramionach i sześciu nogach. Dotarł
do skalnej mierzei, skruszył te skały
i oddzielone dotąd wody zmieszały
się ze sobą. Skałę Gibraltaru i przeciwległy
przylądek Abyle w Ceucie,
po stronie afrykańskiej, starożytni nazwali
Słupami (Kolumnami) Herkulesa.
Wtedy kolumny oznaczały koniec
znanego świata, a przekonanie, że
nie ma nic poza (non plus ultra) podważył
dopiero Kolumb, odkrywając
Nowy Świat. Teraz w herbie Hiszpanii
widnieją dwie kolumny z napisem
Plus ultra.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy
południowej Hiszpanii, gdyby nie...
Polacy. Konkretnie, polscy żołnierze
w służbie Napoleona Bonapartego.
Żołnierze pułków (IV, VII, IX) Piechoty
Księstwa Warszawskiego zostali skierowani
przez Napoleona, by realizować
francuską politykę na Półwyspie
Iberyjskim. Władając Gibraltarem
i
Malagą, Brytyjczycy kontrolowaliby
całe południowo-hiszpańskie wybrzeże
Morza Śródziemnego. By temu zapobiec,
14 października 1810 roku
doszło do bitwy pod
Fuengirolą.
Zamku bronił 150-osobowy oddział
IV Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego,
a dowodzącym obroną
był kpt. Franciszek Młokosiewicz
(o którym historia mówi, że od żołnierza
awansował do generała). Mimo
ogromnej przewagi najeźdźców,
obrońcy wsparci przez dwa inne małe
polskie oddziały przybyłe z Mijas,
nie dość, że atak odparli, to jeszcze
pozwolili sobie na wypad poza mury
zamku i zdobycie baterii, wprawiając
Brytyjczyków w osłupienie. Dzięki temu
zatopiono kanonierkę, zaś cała
eskadra się wycofała. Jak wynika
z pamiętników, kpt. Młokosiewicz,
przyjmując kapitulację, poczęstował
brytyjskiego generała Blayneya... polską
wódką.
Znawcy mówią, że tym, czym
w dziejach kawalerii była Somosierra,
dla piechoty stała się Fuengirolą.
Dwa lata temu, w 200. rocznicę bitwy,
odbyła się inscenizacja pamiętnych
wydarzeń, a uczestniczyli w niej nie
tylko Hiszpanie i Brytyjczycy z Gibraltaru,
ale także gorąco oklaskiwane
przez widzów rekonstrukcyjne grupy
historyczne z Polski.
Polecamy również odwiedzić blogi CostaDelSol.pl i Espania.pl gdzie można znaleźć wiele artykułów na temat Hiszpani